A teraz do roboty, bo pracy przed Wami mnóstwo. Szkoda żebyście musieli się "ukrywać" przed światem zewnętrznym ze względu na zachowanie małej. Zobaczysz, za jakiś czas, ile przyjemności będą Ci sprawiać spacery z mądrym i ułożonym psem.
A na dalsze szkolenie też bym na Twoim miejscu się wybrała. My zaczęliśmy chodzić w tym miesiącu (FIona ma już 14 miesięcy). Nie mogliśmy z nią pójść wcześniej. I widzę, że wiele nerwów bym nam to zaoszczędziło, bo naprawdę sporo się dowiedziałam na temat jak postępować z psem, jak do niego mówić itp. I chociaż dopiero zaczynamy zabawę ze szkoleniem to już widzę ogromne postępy w jej zachowaniu, szczególnie na spacerach, bo tu mieliśmy największy problem. Fionka bardzo lubi przywitać się z każdym przechodniem, skacząc mu na klatkę. Do tej pory skupiałam się na tym, żeby na siłę przytrzymać ją przy sobie, a ona wyrywając się próbowała polizać przechodnia. Nie był to miły widok. Teraz wiem, że robiłam źle. Dziś w takim przypadku, gdy widzę kogoś naprzeciw mnie, zatrzymuję się, każe jej usiąść i odwracam jej uwagę od przechodnia. Udaje się, czasami spojrzy, ale zaraz ją dekoncentruję i wraca wzrokiem do mnie. Człowiek przechodzi, ja małą chwalę i idziemy dalej. Myślę, że za jakiś czas obejdzie się bez siadania.
Sama komenda siad też nie zawsze nam wychodziła. Fionka siadała, ale jak miała ochotę, czasami musiałam kilkanaście razy powtórzyć aby wykonała. Uwagę zwrócił mi szkoleniowiec. Mój błąd polegał na tonie w jakim wymawiałam komendę siad. W moim wykonaniu była to bardziej prośba niż rozkaz. Odkąd pilnuję swojego tonu i SIAD wypowiadam stanowczo, Fiona siada za pierwszym razem. Na szkoleniu dowiedziałam się, że różne komendy wypowiada się w różnym tonie. Jedne stanowczo a inne łagodnie, nawet prosząco, zachęcająco.
Dla mnie to szkolenie jest bardzo pomocne. Naprawdę polecam.