Brożkin napisał(a):A ja zgadzam się niemal ze wszystkim co napisał Pan powyżej. Naprawdę... Najbardziej podoba mi się: "Technikę pozytywnego szkolenia też trzeba umieć stosować prawidłowo..."
Jestem niezmiernie zadowolony, iż udało się przekazać moje myśli. Szczególnie, że jak sądzę ma Pan na forum autorytet, a ja dopiero zaczynam i wkraczam na ścieżkę właścicieli psów.
Brożkin napisał(a):Słusznie Pan zauważa, że nikt za darmo nie chce przekazywać wiedzy. Ja na przykład uczyłem się latami, uczę się dalej, wydałem na tę naukę fortunę i nadal wydaję. Chcę odzyskać choć część włożonych pieniędzy prowadząc szkolenia czy warsztaty dla właścicieli psów. Mam nadzieję, że Pan to rozumie...
Jak najbardziej rozumiem i oczywiście się zgadzam, chociaż zastanawiam się, czy osoby, które stać na wynajęcie tresera, czy behawiorysty przeszukują informacje w internecie. Z drugiej jednak strony mogą pojawić się naśladowcy amatorzy, którym wydaje się, że przeczytają kilka porad w internecie i są ekspertami.
Brożkin napisał(a):Niech Pan napisze konkretnie jakie informacje Pana interesują. Co chce Pan wiedzieć, przeczytać, a ja postaram się sprostać i obiecuję, że nie będzie to krytyka tylko informacja
Hm , bardzo miło. Cóż staram się jak mogę, ale nie bardzo umiem sobie wyobrazić jak nauczyć dobrego zachowania psa bez stosowania korekty. W pewnym sensie jest to kara. Oczywiście nie biję psa, ani na niego nie krzyczę, bo to przynosi zwykle odwrotne skutki jak się zapomnę, ale weźmy na tapetę często tutaj poruszany problem. Ciągnięcie na smyczy. Generalnie udało mi się osiągnąć całkiem dobry wynik, a mój psiak ma niecałe 6 miesięcy. Potrafi całkiem ładnie iść i nie ciągnie, ale czasem idzie ładnie przy nodze, a czasem jednak mnie wyprzedza i sam napina lekko smycz. Chciałbym jakoś wzmocnić czas, w którym idzie idealnie, ale jak się ruszę aby go pogłaskać, czy nawet sięgnąć z kieszeni jakiś smakołyk to pies się dekoncentruje i wszystko trafia szlak. Nie wiem, czy muszę nadal cierpliwie pracować, bo to jeszcze szczeniak, czy jednak można jakoś się wspomóc. Pies ładnie też się pilnuje jak idzie bez smyczy, ale wtedy oczywiście nie idzie przy nodze. Pozwalam mu na pewna swobodę, a jak się oddali za bardzo, co raczej rzadko się zdarza to go koryguje przez swój ustalony sygnał. Podkreślam, że koryguje, a nie używam imienia aby go zawołać. Nie mniej to ciągle rodzaj kary. Ciężko mi tak naprawdę zrozumieć jak zastosować tu pozytywne szkolenie. Jak się psa tresuje to jest prosto, zrobiłeś dobrze masz smaczka, ale przy wychowaniu jakoś tego nie widzę, bo przecież chcemy właśnie wyeliminować złe zachowanie i nie widzę miejsca/momentu, w którym mogę psa nagrodzić za to, że ładnie idzie. Być może wychowanie psa nie podlega w ogóle metodzie pozytywnej?
Ten problem, często się na forum przewija i zakładam, że nie tylko na tym, więc może rozprawić się z tematem, żeby każdy wiedział co poradzić przykładowo właścicielowi takiego spokojnego Retrivera, gdy biegnie za nim na spacer .
Brożkin napisał(a):Sądzę jednak, że spowoduje to fale krytyki i negowanie moich poglądów. Krytykować będzie moja konkurencja, a wtrącać będą ci, którzy uważają, że ich metody są lepsze.
Tego nie wiem, ale w tym miejscu może warto zwrócić uwagę na jedną rzecz. Być może to co zaraz napiszę, wyda się wielu osobom dziwne i głupie, a jednocześnie może być uważane za pewna obronę agresywnego traktowania psa, ale tak nie jest. Chodzi mi o to, że aby komuś pomóc to trzeba najpierw go zrozumieć.
Ludzie bardzo często patrzą na psy przez swój własny pryzmat i przenoszą na nie swoje emocje zarówno pozytywne jak i negatywne. Wychowanie psa po przez karanie w tym bicie, czy stosowanie innych środków przymusu jest często wyniesione z domu. I nie chodzi tu tylko o złe domy. Dzieci też się nie wychowa stosując tylko nagrody. Czasem trzeba krzyknąć, a czasem czegoś zabronić. Karanie wydaje się więc naturalnym środkiem wychowawczym. Natura też raczej nie jest pieszczoszką i oglądając dowolny program na jakimś Discovery o zwierzętach widzimy jak okrutne jest życie w zgodzie z naturą. Słabe osobniki muszą odejść i koniec. Dlatego pisanie i uwypuklanie złych zachowań jest oczywiście ważne, ale bez połączenia tego z edukacją nic nie zmieni, bo jak już wspominałem odbierając komuś kary zostawiamy go z pustymi rękoma lub workiem psich ciasteczek, z którymi nie bardzo wiadomo co zrobić. Sądzę, że duża część osób, która uważa, że stosuje pozytywne metody szkolenia, czy bardziej wychowywania psa też nie do końca to rozumie i działa na wyczucie. Jednym się uda, a innym nie.